Wiele osób pytało "co ty robisz Tetsu?" Więc tak :
1. Nie ja, tylko Aomine i Taiga XD
2. Sama nie wiem.
3. Sami tego chcieliście :*
Tak jak się teraz zastanawiam, to ja serio jestem zła. Przedłużyłam takie straszne życie naszego Kuroko. Wszystko miało się skończyć na samobójstwie po spotkaniu na meczu z Aomine. I teraz skoro teraz mamy smutek i ból, to po zakończeniu tego opowiadania dodam coś pełnego cukru i skittlesów :3 A wasze zamówienia zaraz potem ^^ Dobra, nie przeciągam już, zapraszam do czytania :D Czas jeszcze bardziej zniszczyć życie Tetsu XD
Ten mecz był moim najtrudniejszym meczem w moim życiu. Ponowne spotkanie Aomine nie było łatwe. Nawet wsparcie drużyny mi nie pomagało. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Obrazy tamtych wydarzeń miałem przed oczami. Nie mogłem się z tego wybudzić. Słyszałem tylko śmiech i okrutne słowa Aomine skierowane w moją stronę. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Widziałem, że Taiga jest zdezorientowany całą tą sytuacją. Przecież nie powinno się tak reagować na starego kumpla z drużyny. Nie wiem jak mu to wyjaśnię. Nigdy nie opowiadałem mu historii z mojej przeszłości. Wie tylko tyle, że pokolenie cudów się zmieniło, a ja odszedłem z drużyny. Bałem się mu powiedzieć reszty. Co by sobie o mnie pomyślał? Dziwka.... Nie chcę znowu tego słyszeć. Nie zniósłbym tego. To słowo skierowane w twoją stronę zbyt bardzo boli. Mecz zakończył się naszą przegraną. Wszyscy zeszliśmy z boiska załamani. Ja praktycznie uciekłem. Czułem na sobie wzrok Aomine. Ten sam co kiedyś. Pełen nienawiści. Przebrałem się i poszedłem do łazienki. Taiga chciał iść ze mną, ale zabroniłem mu. (nie, nie po to o czym myślicie zboczeńce :* ) Chciałem być sam. Stanąłem przed umywalką i obmyłem twarz wodą. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem stojącego za mną Aomine. Otworzyłem szeroko oczy z zaskoczenia i przerażenia. Szybko odwróciłem się is spojrzałem mu w oczy. Nie pomyliłem się. Wciąż miał ten sam wzrok co kiedyś. Nienawiść, złość, irytacja. Podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę trzymając za gardło.
- Co miało oznaczać to twoje pierdolnięte zniknięcie? Gdzieś ty kurwa był przez ostatnie dni szkoły? Pytałeś się czy się możesz odejść?! - krzyczał na mnie coraz mocniej zaciskając dłonie na mojej szyi. Miałem wrażenie, że zaraz mnie udusi. Ale musiałem zebrać w sobie odwagę i ostatecznie zakończyć wszystko co mnie wiąże z Aomine.....
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. Nie jestem twoją własnością ..... - Daiki zareagował bardzo agresywnie. Uderzył mnie prosto w policzek. Już dawno nikt mnie nie uderzył.
- Słucham?! Jak to nie jesteś !? Nie ty będziesz o tym decydował do cholery - krzyknął.
- Będę o tym decydował, bo ja to ja - powiedziałem bez strachu na twarzy. W głębi duszy wciąż się go bałem, ale wiedziałem, że muszę być dzielny, by się pozbyć Aomine.
- Dzieci i dziwki głosu nie mają. Ale skoro jesteś taki odważny, to trochę cię złamiemy, Tetsu - dodał uśmiechając się w przerażający sposób. Przełknąłem głośno ślinę, po czym on zaciągnął mnie do kabiny, usiadł na toalecie, a mnie zmusił do klęknięcia.
- A teraz, tak jak kiedyś, obciągniesz mi - stwierdził pewny siebie.
- Nie. Nie zrobię tego - ta odpowiedź nie spodobała się mu. Szarpnął mnie za włosy tak bym spojrzał mu w oczy.
- Ale ty wiesz, że to nie było pytanie, prawda?
- Wiem. Ale nie zrobię tego.
- W takim razie zabawimy się inaczej,
- Nie. Nie "zabawimy się" Aomine-kun. To jest koniec.
- Powiedziałem ci, że to nie ty będziesz o tym kurwa decydował! - krzyknął po czym kopnął mnie prosto w brzuch, tak mocno bym wyleciał z kabiny. Wylądowałem tuż przed stopami Kagamiego.
- Kuroko? Co to.. Aomine!!!! - Taiga rzucił się na Daikiego, załapał go za koszulkę i darł się - Co ty mu kurwa robisz?! Co to ma znaczyć!! Wypad stąd. Lepiej żebyś zostawił Kuroko w spokoju, bo inaczej nie ręczę za siebie!!
- Pfff, hahahhah! Śmieszni jesteście. Jesteście siebie warci, serio. A ty, Tetsu, jeszcze pożałujesz tej decyzji. - spojrzał na mnie wrogo i wyszedł. Taiga szybko wziął mnie na ręce i pobiegł do trenerki.
- Kuroko-kun!! Co się stało, Kagami-kun!? - pytała troskliwie Aida. Cała drużyna zbiegła się wokół ledwie przytomnego mnie. - mów co się stało!
- Mniejsza o to! Potem wam powiem, teraz szybko do szpitala. W tej chwili straciłem przytomność.
Obudziłem się w łóżku szpitalnym. Kagami spał na krześle, trzymając mnie za rękę. Głowę miał opartą na łóżku. Nie wiem ile tu siedzi, nie wiem też ile ja tu śpię. Mam nadzieję, że Kagami nie będzie zadawał pytań co do Aomine.... będę wtedy musiał mu o wszystkim powiedzieć. Boję się. Co jeśli go stracę? Nie przeżyłbym tego. Teraz nie mogę sobie nawet wyobrazić życia bez niego. Kocham go. Teraz zaczęły mi lecieć łzy. Na moje nieszczęście Kagami właśnie się obudził
- Eeee? Co ja tu ... - przetarł oczy - OI! Kuroko, co się stało!? Boli cię coś, wezwać pielęgniarkę?! - zaczął się denerwować.
- Nie... wszystko jest ok. Nic mi nie jest.... - nie zabrzmiało to zbyt przekonująco, ale Taiga nie zadawał już więcej pytań. Co bardzo mnie cieszyło.
- Kuroko, mogę zapytać o jedną rzecz... - zaczął. Czyli jednak chce o coś zapytać...
- Tak...
- Czemu płaczesz?
- .............
-..............
- Bo się boję - dodałem po krótkiej ciszy.
- Nie wiem czego i nie będę pytał. Ale pozwól, że coś ci powiem.... Nie obchodzi mnie to, co cię łączyło z Aomine w gimnazjum. Mam to w dupie. Liczysz się dla mnie ty, nie twoja przeszłość. Kocham ciebie, za to, że jesteś. I to się nie zmieni - po tych słowach rozpłakałem się jeszcze bardziej. Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty. Powinieneś znaleźć sobie jakąś śliczną, słodką dziewczynę. A nie mnie..... Zużytą dziwkę.....Po kolejnym spotkaniu z Aomine nie mogę sobie wymazać tego słowa z głowy ... Kagami widząc mnie płaczącego jeszcze bardziej, bez słowa usiadł na łóżku i mnie przytulił. Od razu go objąłem starając się uspokoić. W jego ramionach czułem się bezpiecznie.
- Śpij Kuroko. Musisz nabrać sił. Trenerka już szykuje dla nas męczący trening. Musisz być gotowy.
- Tak, dobranoc.... emm,, Kagami-kun?
- Hmm?
- Mógłbyś tu zostać? Dopóki nie zasnę... - zapytałem rumieniąc się...
- Pfff, chyba nie myślałeś, że sobie stąd pójdę, głuupi. Zostaję tutaj całą noc. - w pokoju było ciemno, ale i tak zauważyłem, że się uśmiecha. Ma cudowny uśmiech.
- Dziękuję - dodałem, po czym położyłem się trzymając rękę Kagamiego.
Dwa dni później zostałem wypisany ze szpitala. Przed wejściem do budynku czekała cała drużyna. Lekko uśmiechnąłem się na ich widok. Pewnie nawet nie zauważyli, bo wciąż mnie nie widzą, choć już dawno wyszedłem ze szpitala.
- Reeety, kiedy Kuroko-kun ma zamiar wyjść? - pytała się Riko patrząc na zegarek.
- Przepraszam, ale już od jakiegoś czasu tu jestem - dodałem stojąc za nią.
- Aaaaaa!!! - krzyknęła cała drużyna (prócz Mitobe) - przestań nas tak straszyć Kuroko! - dodał Hyuuga.
- No to co, czas na trening nie - zawołała uśmiechnięta trenerka.
- Przepraszam, ale nie mogę ćwiczyć przez tydzień. Mam odpoczywać w łóżku.
- Eee? No trudno. Ale jak tylko pojawisz się na sali obiecuję, że nie wstaniesz ze zmęczenia
- Jakby co, to zabieram Kuroko do siebie. Sam nie będzie potrafił o siebie zadbać, a jak będzie ze mną to przynajmniej będzie na bieżąco z tematami w szkole - nagle cała drużyna wybuchła śmiechem (ponownie prócz Mitobe)
- Tyy!? Sam nawet nie wiesz co się na lekcjach dzieje, a chcesz Kuroko tłumaczyć - zaśmiał się kapitan.
- Siedźcie cicho ... - odpowiedział lekko rumieniąc się. Wszyscy się rozdzieliliśmy, a ja z Kagamim poszliśmy do mnie po najpotrzebniejsze rzeczy. Następnie udaliśmy się do jego mieszkania.
- Masz klucze i idź do mnie. Ja jeszcze tylko pocztę wezmę
- Dobra - wziąłem klucze i poszedłem. Chwilę później w drzwiach pojawił się Taiga. Przyszedł jakiś taki zdziwiony, przestraszony ..
- Kagami -kun, stało się coś? - zapytałem
- Czy możesz mi wyjaśnić, co to jest??? - zapytał rzucając we mnie zdjęciami.... Zamurowało mnie... skąd on ma te zdjęcia..... Aomine musiał mu wysłać...... dlaczego ....... co one tutaj robią..... mówił, że je usunie ..... to są moje zdjęcia..... w tych wszystkich strojach, w które kazał mi się przebierać Aomine ..... czemu?!
No i na tym kończymy ^^ Mam nadzieję, że się podobało :P Wybaczcie mi późną godzinę, ale zaskoczyli mnie goście i niedawno pojechali.... Jak zwykle zapraszam do komentowania <3 I jeszcze taka wiadomość dla Was :P
Założyłam nowego bloga, Sesje u Yuuki. Są tam zdjęcia robione mojej przyjaciółce (przeze mnie). Jakbyście mieli chwilkę to moglibyście tam zajrzeć? Skomentować? Ona chciałaby być fotomodelką, ale mówi, że brzydko wychodzi na zdjęciach. Ocenicie? :D Byłoby mi baaardzo miło XD A my widzimy się za tydzień z kolejnym rozdziałem piekielnego życia Kuroko <3
1. Nie ja, tylko Aomine i Taiga XD
2. Sama nie wiem.
3. Sami tego chcieliście :*
Tak jak się teraz zastanawiam, to ja serio jestem zła. Przedłużyłam takie straszne życie naszego Kuroko. Wszystko miało się skończyć na samobójstwie po spotkaniu na meczu z Aomine. I teraz skoro teraz mamy smutek i ból, to po zakończeniu tego opowiadania dodam coś pełnego cukru i skittlesów :3 A wasze zamówienia zaraz potem ^^ Dobra, nie przeciągam już, zapraszam do czytania :D Czas jeszcze bardziej zniszczyć życie Tetsu XD
Ten mecz był moim najtrudniejszym meczem w moim życiu. Ponowne spotkanie Aomine nie było łatwe. Nawet wsparcie drużyny mi nie pomagało. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Obrazy tamtych wydarzeń miałem przed oczami. Nie mogłem się z tego wybudzić. Słyszałem tylko śmiech i okrutne słowa Aomine skierowane w moją stronę. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Widziałem, że Taiga jest zdezorientowany całą tą sytuacją. Przecież nie powinno się tak reagować na starego kumpla z drużyny. Nie wiem jak mu to wyjaśnię. Nigdy nie opowiadałem mu historii z mojej przeszłości. Wie tylko tyle, że pokolenie cudów się zmieniło, a ja odszedłem z drużyny. Bałem się mu powiedzieć reszty. Co by sobie o mnie pomyślał? Dziwka.... Nie chcę znowu tego słyszeć. Nie zniósłbym tego. To słowo skierowane w twoją stronę zbyt bardzo boli. Mecz zakończył się naszą przegraną. Wszyscy zeszliśmy z boiska załamani. Ja praktycznie uciekłem. Czułem na sobie wzrok Aomine. Ten sam co kiedyś. Pełen nienawiści. Przebrałem się i poszedłem do łazienki. Taiga chciał iść ze mną, ale zabroniłem mu. (nie, nie po to o czym myślicie zboczeńce :* ) Chciałem być sam. Stanąłem przed umywalką i obmyłem twarz wodą. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem stojącego za mną Aomine. Otworzyłem szeroko oczy z zaskoczenia i przerażenia. Szybko odwróciłem się is spojrzałem mu w oczy. Nie pomyliłem się. Wciąż miał ten sam wzrok co kiedyś. Nienawiść, złość, irytacja. Podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę trzymając za gardło.
- Co miało oznaczać to twoje pierdolnięte zniknięcie? Gdzieś ty kurwa był przez ostatnie dni szkoły? Pytałeś się czy się możesz odejść?! - krzyczał na mnie coraz mocniej zaciskając dłonie na mojej szyi. Miałem wrażenie, że zaraz mnie udusi. Ale musiałem zebrać w sobie odwagę i ostatecznie zakończyć wszystko co mnie wiąże z Aomine.....
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. Nie jestem twoją własnością ..... - Daiki zareagował bardzo agresywnie. Uderzył mnie prosto w policzek. Już dawno nikt mnie nie uderzył.
- Słucham?! Jak to nie jesteś !? Nie ty będziesz o tym decydował do cholery - krzyknął.
- Będę o tym decydował, bo ja to ja - powiedziałem bez strachu na twarzy. W głębi duszy wciąż się go bałem, ale wiedziałem, że muszę być dzielny, by się pozbyć Aomine.
- Dzieci i dziwki głosu nie mają. Ale skoro jesteś taki odważny, to trochę cię złamiemy, Tetsu - dodał uśmiechając się w przerażający sposób. Przełknąłem głośno ślinę, po czym on zaciągnął mnie do kabiny, usiadł na toalecie, a mnie zmusił do klęknięcia.
- A teraz, tak jak kiedyś, obciągniesz mi - stwierdził pewny siebie.
- Nie. Nie zrobię tego - ta odpowiedź nie spodobała się mu. Szarpnął mnie za włosy tak bym spojrzał mu w oczy.
- Ale ty wiesz, że to nie było pytanie, prawda?
- Wiem. Ale nie zrobię tego.
- W takim razie zabawimy się inaczej,
- Nie. Nie "zabawimy się" Aomine-kun. To jest koniec.
- Powiedziałem ci, że to nie ty będziesz o tym kurwa decydował! - krzyknął po czym kopnął mnie prosto w brzuch, tak mocno bym wyleciał z kabiny. Wylądowałem tuż przed stopami Kagamiego.
- Kuroko? Co to.. Aomine!!!! - Taiga rzucił się na Daikiego, załapał go za koszulkę i darł się - Co ty mu kurwa robisz?! Co to ma znaczyć!! Wypad stąd. Lepiej żebyś zostawił Kuroko w spokoju, bo inaczej nie ręczę za siebie!!
- Pfff, hahahhah! Śmieszni jesteście. Jesteście siebie warci, serio. A ty, Tetsu, jeszcze pożałujesz tej decyzji. - spojrzał na mnie wrogo i wyszedł. Taiga szybko wziął mnie na ręce i pobiegł do trenerki.
- Kuroko-kun!! Co się stało, Kagami-kun!? - pytała troskliwie Aida. Cała drużyna zbiegła się wokół ledwie przytomnego mnie. - mów co się stało!
- Mniejsza o to! Potem wam powiem, teraz szybko do szpitala. W tej chwili straciłem przytomność.
Obudziłem się w łóżku szpitalnym. Kagami spał na krześle, trzymając mnie za rękę. Głowę miał opartą na łóżku. Nie wiem ile tu siedzi, nie wiem też ile ja tu śpię. Mam nadzieję, że Kagami nie będzie zadawał pytań co do Aomine.... będę wtedy musiał mu o wszystkim powiedzieć. Boję się. Co jeśli go stracę? Nie przeżyłbym tego. Teraz nie mogę sobie nawet wyobrazić życia bez niego. Kocham go. Teraz zaczęły mi lecieć łzy. Na moje nieszczęście Kagami właśnie się obudził
- Eeee? Co ja tu ... - przetarł oczy - OI! Kuroko, co się stało!? Boli cię coś, wezwać pielęgniarkę?! - zaczął się denerwować.
- Nie... wszystko jest ok. Nic mi nie jest.... - nie zabrzmiało to zbyt przekonująco, ale Taiga nie zadawał już więcej pytań. Co bardzo mnie cieszyło.
- Kuroko, mogę zapytać o jedną rzecz... - zaczął. Czyli jednak chce o coś zapytać...
- Tak...
- Czemu płaczesz?
- .............
-..............
- Bo się boję - dodałem po krótkiej ciszy.
- Nie wiem czego i nie będę pytał. Ale pozwól, że coś ci powiem.... Nie obchodzi mnie to, co cię łączyło z Aomine w gimnazjum. Mam to w dupie. Liczysz się dla mnie ty, nie twoja przeszłość. Kocham ciebie, za to, że jesteś. I to się nie zmieni - po tych słowach rozpłakałem się jeszcze bardziej. Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty. Powinieneś znaleźć sobie jakąś śliczną, słodką dziewczynę. A nie mnie..... Zużytą dziwkę.....Po kolejnym spotkaniu z Aomine nie mogę sobie wymazać tego słowa z głowy ... Kagami widząc mnie płaczącego jeszcze bardziej, bez słowa usiadł na łóżku i mnie przytulił. Od razu go objąłem starając się uspokoić. W jego ramionach czułem się bezpiecznie.
- Śpij Kuroko. Musisz nabrać sił. Trenerka już szykuje dla nas męczący trening. Musisz być gotowy.
- Tak, dobranoc.... emm,, Kagami-kun?
- Hmm?
- Mógłbyś tu zostać? Dopóki nie zasnę... - zapytałem rumieniąc się...
- Pfff, chyba nie myślałeś, że sobie stąd pójdę, głuupi. Zostaję tutaj całą noc. - w pokoju było ciemno, ale i tak zauważyłem, że się uśmiecha. Ma cudowny uśmiech.
- Dziękuję - dodałem, po czym położyłem się trzymając rękę Kagamiego.
Dwa dni później zostałem wypisany ze szpitala. Przed wejściem do budynku czekała cała drużyna. Lekko uśmiechnąłem się na ich widok. Pewnie nawet nie zauważyli, bo wciąż mnie nie widzą, choć już dawno wyszedłem ze szpitala.
- Reeety, kiedy Kuroko-kun ma zamiar wyjść? - pytała się Riko patrząc na zegarek.
- Przepraszam, ale już od jakiegoś czasu tu jestem - dodałem stojąc za nią.
- Aaaaaa!!! - krzyknęła cała drużyna (prócz Mitobe) - przestań nas tak straszyć Kuroko! - dodał Hyuuga.
- No to co, czas na trening nie - zawołała uśmiechnięta trenerka.
- Przepraszam, ale nie mogę ćwiczyć przez tydzień. Mam odpoczywać w łóżku.
- Eee? No trudno. Ale jak tylko pojawisz się na sali obiecuję, że nie wstaniesz ze zmęczenia
- Jakby co, to zabieram Kuroko do siebie. Sam nie będzie potrafił o siebie zadbać, a jak będzie ze mną to przynajmniej będzie na bieżąco z tematami w szkole - nagle cała drużyna wybuchła śmiechem (ponownie prócz Mitobe)
- Tyy!? Sam nawet nie wiesz co się na lekcjach dzieje, a chcesz Kuroko tłumaczyć - zaśmiał się kapitan.
- Siedźcie cicho ... - odpowiedział lekko rumieniąc się. Wszyscy się rozdzieliliśmy, a ja z Kagamim poszliśmy do mnie po najpotrzebniejsze rzeczy. Następnie udaliśmy się do jego mieszkania.
- Masz klucze i idź do mnie. Ja jeszcze tylko pocztę wezmę
- Dobra - wziąłem klucze i poszedłem. Chwilę później w drzwiach pojawił się Taiga. Przyszedł jakiś taki zdziwiony, przestraszony ..
- Kagami -kun, stało się coś? - zapytałem
- Czy możesz mi wyjaśnić, co to jest??? - zapytał rzucając we mnie zdjęciami.... Zamurowało mnie... skąd on ma te zdjęcia..... Aomine musiał mu wysłać...... dlaczego ....... co one tutaj robią..... mówił, że je usunie ..... to są moje zdjęcia..... w tych wszystkich strojach, w które kazał mi się przebierać Aomine ..... czemu?!
No i na tym kończymy ^^ Mam nadzieję, że się podobało :P Wybaczcie mi późną godzinę, ale zaskoczyli mnie goście i niedawno pojechali.... Jak zwykle zapraszam do komentowania <3 I jeszcze taka wiadomość dla Was :P
Założyłam nowego bloga, Sesje u Yuuki. Są tam zdjęcia robione mojej przyjaciółce (przeze mnie). Jakbyście mieli chwilkę to moglibyście tam zajrzeć? Skomentować? Ona chciałaby być fotomodelką, ale mówi, że brzydko wychodzi na zdjęciach. Ocenicie? :D Byłoby mi baaardzo miło XD A my widzimy się za tydzień z kolejnym rozdziałem piekielnego życia Kuroko <3