niedziela, 18 maja 2014

"Moje życie to piekło" AoKuro/KagaKuro/KiseKuro cz.2

Wybaczcie, że wczoraj nie wrzuciłam nowego rozdziału, ale z domu wybyłam o 9.00 i dopiero o 23.00 wróciłam. ;__; No i byłam już zbyt zmęczona, żeby cokolwiek pisać. Byłam na europejskiej nocy muzeów, w tym roku temat - Afryka. Było BOSKO <3 Nauczyłam się grać na djembe :D Coś jak bongosy, tylko, że pojedyncze i większe <3 Razem z przyjaciółką stwierdziłyśmy, że nauczyciel był słodki >.< Tak, nazwałyśmy dorosłego murzyna słodkim. Pffff, co tam XD Dobra, już mniejsza o to co się tam działo :P Tak więc zaczynamy nowy rozdział opowiadania, które bardzo wam się podoba ^^ Czas na kontynuację piekielnego życia Kuroko. Jesteście gotowi? Mam nadzieję, że tak :3


Ku mojemu nieszczęściu, jednak się obudziłem. Jeszcze nie zniknął ból zadany wczorajszego dnia. Wszystko mnie boli. Ciało, głowa, serce. Ale do szkoły muszę iść. Trening sobie odpuszczę. Nie byłbym w stanie spojrzeć Aomine w twarz, a co dopiero z nim ćwiczyć. Nie dałbym rady. A nikt inny nie może się dowiedzieć o tym, co się między mną, a nim dzieje. Więc przygotowałem się i wyszedłem. Lekcje minęły dosyć szybko. Kolejne nieszczęście tego dnia. A to dopiero początek. Cały dzień myślałem o tym, co dzisiaj zrobi mi Aomine. Będzie tak samo jak wczoraj? Czy może wymyśli coś "ciekawszego"? Nawet nie liczę na to, że będzie czuły. Nie ma takiej opcji. Za dużo się wczoraj wydarzyło, okazał mi zbyt wielką nienawiść, żebym chociaż mógł mieć nadzieję. Tak więc szlajałem się teraz po mieście rozmyślając, przygotowując się psychicznie na dzisiaj. Gdy zobaczyłem, że dobiega godzina zakończenia treningu, udałem się pod salę gimnastyczną. Chwilę czekałem na Aomine i poszliśmy do niego. Zamknął drzwi po czym pchnął mnie na podłogę.
- Gdzieś ty był?!?!?!? Co to miało znaczyć, że cię nie było na treningu? Pytałeś mnie o zdanie, czy możesz nie przyjść?! - wykrzyczał, po czym mnie uderzył. Lewy prosty w policzek.
- Przepraszam, ale ledwie się ruszałem, nie byłbym w stanie trenować. Przepraszam ..... - wyjąkałem ledwie powstrzymując łzy.
- Cóż... byłeś niegrzeczny. Trzeba będzie cię ukarać. - uśmiechnął się szyderczo i poszedł do szafy. Wyciągnął z niej mundurek szkolny. ... damski......
- Aomine-kun, po co ci to?
- Jak to po co? Głupia dziwka. Masz to ubrać. Dzisiaj się tak zabawimy. - głośno przełknąłem ślinę i się przebrałem. Wyglądałem jak idiota.
- Tylko ci cycków brakuje. Byłbyś idealny. Ślicznie ci w tym. Może ci nawet powiem, żebyś w tym do szkoły przyszedł? Byłoby ciekawie....
- Aomine-kun, pros.. - nie pozwolił mi dokończyć. Ponownie mnie uderzył
- Masz do mnie mówić Aomine - senpai. Serio jesteś głupi. Jak się mogłeś nie domyślić.
- Przepraszam Aomine,..... - senpai....  - powiedziałem patrząc w podłogę. To było wstydliwe. Byłem przebrany za dziewczynę i mówiłem do niego senpai. Może być gorzej? A no tak... najgorsze przede mną...
- No to, Tetsu-chan, powtórka z wczoraj - powiedział, po czym rozpiął rozporek, nałożył gumkę i wszedł we mnie. Znowu, bez przygotowania, szybko, mocno. Nic sobie nie zrobił z moich krzyków, lecących łez. Czerpał chorą przyjemność z mojego cierpienia.
- Tetsu-chan, mogłabyś się tak nie spinać? Będzie bolało jeszcze bardziej - czemu mówi o mnie w damskiej formie? Wczoraj dziwka, dzisiaj dziewczyna.. czym będę jutro? Starałem się rozluźnić, jednak było mi ciężko. Z ran zadanych wczoraj ponownie zaczęła lecieć krew, a ja byłem nieco pobity. No, a Aomine bawił się w najlepsze.
- Tetsu-chan, zawołaj mnie. Tak, jak ci mówiłem.
- Aaaominnne....- sen...pai ah - wyjąkałem.
- Dobra, dziewczynka - poklepał mnie po głowie, po czym doszedł. Chyba podnieca go "senpai"... A teraz ponownie wylewała się ze mnie jego sperma i moja krew. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Na szczęście, niedługo koniec roku .. koniec gimnazjum.
- Weź te ciuch, wypierz je i oddaj. Jeszcze się nam przydadzą. A teraz wypierdalaj, zaraz przyjdzie tu jakaś laska, nie może cię tu zobaczyć. - rzucił we mnie moimi ciuchami i tym mundurkiem. Wróciłem do domu i pobiegłem do pokoju. Od razu się położyłem i wypłakałem w poduszkę. Dzisiaj nikogo nie było w domu, więc mogłem płakać całą noc. Aomine zabronił mi przyjść jutro do szkoły, bo miałem siniaki i limo pod okiem. Ponownie zasnąłem marząc, żeby się już nie obudzić...
I tak teraz wyglądało moje życie. Zrezygnowałem z drużyny, opuszczałem lekcje, odsunąłem się od wszystkich moich przyjaciół, rodziny. Tylko wracałem do Aomine na seks. Co dzień wymyślał nowe "zabawy". Kupił wibrator, sztucznego penisa i wiele seksownych strojów. Były tam przebrania kotka, policjantki, pielęgniarki i wiele innych. Każdy strój był przeznaczony dla dziewczyny. Raz kazał mi do siebie mówić senpai, raz sensei...... Miałem wrażenie, że z dnia na dzień robił się coraz gorszy. Coraz mocniej mnie bił. Dziękowałem Bogu, że Aomine nie wziął noża. Potem kazał mi robić sobie loda, stosował różne pozycje do seksu. A ja już nawet nie czułem bólu. Chodziłem z pustym wzrokiem, jak wrak człowieka, którym właśnie byłem. Na zakończenie roku poszedłem tylko na chwilkę, żeby wrzucić liścik do skrzynki Aomine. Nareszcie się od niego uwolniłem... to już koniec.
*5 miesięcy później*
Seirin jest niesamowite! Trenerka cudowna, koledzy z drużyny, również. No i on. Kagami Taiga. Jest najwspanialszą osobą jaką znam. Od naszej pierwszej gry zacząłem żywić do niego uczucia. Z każdym dniem czekałem na jego uśmiech. Znam go tak krótko, a pokochałem go bardziej niż Aomine. Mam jeszcze sny o nim, budzę się zalany potem. Chociaż zdarzają się już noce i bez tego. Noce bez koszmarów, mam tylko wtedy, gdy śpię z Taigą. Tak, od jakiegoś miesiąca jesteśmy razem. On jest dla mnie czuły, kochający. Usilnie stara się wywołać u mnie uśmiech. A seks z nim jest równie cudowny. Tyle ciepła, rozkoszy, przyjemności. Taiga dał mi tyle szczęścia w miesiąc ile nie dał mi nikt przez całe moje życie. Jest chorobliwie zazdrosny. Na przykład podczas meczy z Kajio cały czas bacznie obserwował Kise. Gdy tylko zobaczył, że ten patrzy w moją stronę, przysłaniał mnie swoim ciałem, przyciągając jego uwagę na siebie. Pokazywał mu wtedy wzrok mordercy, groźnego tygrysa. Sam tego nie zauważyłem. Kise mnie oświecił. Wtedy odważyłem się wyznać mu swoje uczucia. Pierwszy raz wyznałem komuś swoje uczucia. Bałem się odrzucenia, ale miałem szczęście. Taiga wziął mnie w ramiona i szepnął cicho "ja ciebie też". Kątem oka widziałem, że się rumieni. Całą twarz miał pokrytą czerwonym kolorem. Wtedy po raz pierwszy od bardzo dawna się zaśmiałem. Kagami słysząc do odsunął mnie ode mnie i czule pocałował. Ostrożnie, żeby miec pewność, że go nie odepchnę. To był można powiedzieć, że mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Nigdy nie sądziłem, że taka mała rzecz, może tak cieszyć. Taiga był bardzo ostrożny w stosunku do mnie. Często mówił mi, że mnie kocha. Ciężko mu to szło, bo się lekko wstydził, ale starał się. Nie chciał mnie skrzywdzić. Po raz pierwszy poczułem miłość drugiej osoby. Taką prawdziwą. Nie chorą, psychiczną jak tak Akashi'ego, czy Aomine. Wszystko było idealnie. Do momentu meczu z Aomine ......



I tak kończymy rozdział 2 :D Wychodzi to dłuższe niż myślałam, ale trudno XD To będzie najprawdopodobniej moje najdłuższe opowiadanie :P Ale to chyba dobrze >.< Więc tak, mam nadzieję, że wam się podobało. Zostawiam was z domysłami co do kolejnego rozdziału. Co się wydarzyło podczas tego meczu? Jak zareaguje na to Taiga? Czy szczęście Kuroko będzie jeszcze trwało? Tego wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale, który dodam w niedzielę wieczorem :D Od dzisiaj opowiadania będę dodawała w niedzielę, bo w sobotę nie mam czasu. Do zobaczenia za tydzień kochani  :*

10 komentarzy:

  1. Spoko, ja też wróciłam dziś do domu koło 5, z tego samego powodu co Ty... No i też troszeczkę z innego. A do tego źli ludzi obudzili mnie telefonem o 11 i się nie wyspałam...
    Ale na opowiadanie czekałam już od 12!

    Ooooooo powoli nawet MI zaczyna być szkoda Tetsu. Co Ty ze mną robisz O.o!? MI kogoś szkoda!?
    Cóż idąc tropem tego opowiadania, pomimo, że Kuroś teraz tak jakby zaznał troszeczkę szczęścia w ramionach Kagamiego, to coś czuję, że tak kolorowo to nie będzie.
    Cóż biedny Kuroko, co innego mu pozostaje jak nie samobójstwo? Cóż... Biedny, słodki Kuroko. Chyba te przebieranki były najgorsze :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki mały, bezbronny Testsu ♥♥♥♥♥ Daj mu choć troszeczke szczęścia bo jak nie to będe płakać :(( Kuroś nie zasługuje na takie traktowanie !!!!!!! Opowiadanko mnie wciągneło, choć boję się co będzie dalej. Jesteś cudotwórcą a twoje opowiadania są powalające *.* Więcej KagaKuro. Więcej słodziaśnego Tetsu!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejejej D: co będzie dalej? Biedny Tetsu :c Kagami taki zazdrosny. Co ty robisz temu Kuroko? xD
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dawac niedziele ;ccccccccccccccccccccccc

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyyy saaadystko! Co robisz z biednym Tetsu?! :D Dopiero co odkryłam Twój blog w odmętach internetów i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba :3 Więcej Kuroko, więce!j *-* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3 Życzę weny ^.^
    Pozdrawiam,
    Tenshi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już chcę kolejną część ;_; Uwielbiam sadystyczne opowiadania <3 Aż mi się w żołądku gotuje i serce mi wali !!! ~~ Yuko

    OdpowiedzUsuń
  7. Oi Taiga masz u mnie plusa. Leczysz biedne serduszko Tetsu... Co się wydarzy z Aomine... O jeszu...!!! Umrę jak karzesz mi długo czekać.
    Czekam na więcej.
    Weny życzę, busiaczki

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja czekam :<

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste <333
    Świetnie piszesz, cudownie. *.*

    Idę czytać dalej, bo nie mogę się doczekać ^^!

    OdpowiedzUsuń
  10. Po co czytać "Zemstę", skoro można to sadystyczne opowiadanie ; D

    KochamKochamKochamTwojąTwórczość <3
    Jesteś niesamowita, K.., znaczy Yuuki -chan:*!


    Już nie mogę się doczekać momentu przeczytania czegoś o KiseKuro^^

    OdpowiedzUsuń