niedziela, 22 czerwca 2014

"Moje życie to piekło" AoKuro/KagaKuro/KiseKuro cz.5 (end)

Hejoo :)
Wiem, nie było mnie w zeszłym tygodniu ;__; Wybaczcie, że się martwiliście, czekaliście na kolejny rozdział :/ Ale to, co miałam w głowie nie kleiło się do kupy. Wychodziło gówno. A nie chciałam wam czegoś takiego dawać :/ No, ale jestem dzisiaj z nowym i zarazem ostatnim rozdziałem :D Dobra, wystarczająco długo już czekaliście, zapraszam do czytania ^^
ps. ankieta już dziala zapraszam do glosowania <3


- Jj..jak, to "co mi jest"?! Nie pamiętasz? - zapytałem zdziwiony całą tą sytuacją. Potraktował mnie wczoraj jak pierwszą lepszą zabawkę, a teraz nic nie pamięta. Co się dzieje?
- Pamiętam, że wczoraj wybiegłeś z domu, a ja pobiegłem za tobą. Potem..... - zamilkł na chwilę, otworzył szeroko oczy i złapał się za włosy przerażony - Kuroko..... nie pamiętam.... nie wiem co było dalej..... - pierwszy raz widziałem go w takim stanie. Zdenerwowany, zdezorientowany, załamany.
- Kagami-kun... - po chwili milczenia opowiedziałem mu o wszystkim. O wizycie u Aomine, o zdjęciach, o moim "związku" z Aomine i o tym co mi wczoraj zrobił. Znów zapadła cisza. Kagami analizował wszystko, co właśnie usłyszał. A ja, siedziałem zdenerwowany. Nie wiedziałem, jak zare aguje na to wszystko stary Kagami. Miałem nadzieję, że nie pojawi się "nowy Kagami".
- Przepraszam.... - wydusił z siebie, po czym mocno mnie przytulił. Poczułem krople łez padające na moją koszulkę. Bolało, bo wszystko mnie boli od wczoraj, ale starałem się o tym nie myśleć. Znowu byłem w jego ramionach. W silnym, a zarazem czułym uścisku. Brakowało mi tego, choć jeszcze parę dni temu przytulał mnie w ten sposób. W jego ramionach serce mi się zaczęło uspokajać, złe myśli odeszły daleko..... do chwili gdy.... usłyszałem śmiech....
- Hehe... Hahhahaha debil... - nie mówcie mi, że... - co, myślałeś, że już nie wrócę? Proszę cię... nie rozśmieszaj mnie - przerażony szybko próbowałem się wydostać z jego ramion... cały wysiłek na marne. Jedyne co zdążyłem zauważyć zanim "przytulił" mnie jeszcze bardziej to jego oczy. Te same krwisto czerwone oczy, które widziałem wczoraj.
- Puść... proszę..
- Nie, nie. Nie ma takiej opcji. Nie puszczę cię dopóki nie zrobimy TEGO - podkreślił ostatnie słowo zdejmując mi spodnie od piżamy. Zacząłem się trząść.
- Ojj, nie bój się, Tetsuya. Przecież ja tylko chcę się z tobą troszkę zabawić. Bądź grzeczny, to może przemyślę brak zabawy nożem. Chyba dobry układ co? - zapytał po czym pociągnął mnie za włosy tak, bym spojrzał mu w oczy. Teraz zacząłem trząść się jeszcze bardziej. W końcu uwolniłem jedną rękę z jego uścisku, uderzyłem go i uciekłem. Zdążyłem jeszcze zabrać kurtkę i wybiegłem z mieszkania. Dzięki Bogu, nie biegł za mną. Może jak wrócę za 4 godziny, to wszystko będzie już ok.... Jak mawiają, nadzieja umiera ostatnia. Udałem się do parku. Musiałem wyglądać jak jakiś idiota siedząc na ławce, w piżamie przykryty kurtką. Ale nie to było dla mnie teraz ważne. Myślałem tylko o tym, co się teraz dzieje. Kiedyś straciłem Aomine, a teraz tacę Kagami'ego. Po co ja jeszcze żyję? Nie mam dla kogo... Zostawiłem mamę wyprowadzając się do Kagamiego. Wie już, że jestem gejem. Od tamtej pory nie odzywa się do mnie. Jeśli stracę Taigę, nie będę miał już nic. Nie mam nikogo, kogo mógłbym prosić o pomoc. Przez Aomine nie potrafiłem się uśmiechać, okazywać żadnych emocji. Kagami przywrócił to we mnie. To on jako pierwszy od długiego czasu przywrócił u mnie uśmiech. Przy nim mogłem się śmiać, złościć. Byłem prawdziwym sobą. A teraz, to on jest powodem moich łez. Powinienem już przywyknąć, że w moim życiu szczęście nie trwa długo. Siedziałem tam już dosyć długo rozmyślając. Stwierdziłem, że już czas do domu. Liczyłem, że Kagami znów jest sobą. Jeśli nie, to boję się o siebie. Ale może tak powinno być? Może na to zasłużyłem? W końcu dotarłem do domu. Przed drzwiami wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środa. Było ciemno, więc zapaliłem światło. Wtedy ktoś pchnął mnie na ścianę przykładając nóż do gardła.
- Gdzieś ty kurwa był tyle czasu!? - wrzasnął nie odsuwając noża. Siedziałem cicho. Bałem się cokolwiek powiedzieć. - Odpowiadaj, kiedy pytam!! - znów krzyknął, po czym uderzył mnie pięścią w twarz i rzucił na podłogę. Usiadł na mnie i przejechał nożem po krawędzi  mojej twarzy - Szkoda byłoby oszpecić tak uroczą buźkę, co Tetsuya. Może ją zostawimy w spokoju, a przejdziemy do niższych partii twojego ciała? - zapytał retorycznie. Wiedział, że może ze mną zrobić, co tylko mu się podoba, a ja tym razem nie dam rady się uwolnić. - nawet sobie nie myśl, że będziemy się pieprzyć. O nie, nie, nie... za dobrze by ci było. Ty potrzebujesz kary. Bolesnej kary. Takiej, żebyś zapamiętał, że należysz do mnie i każda próba ucieczki będzie karana w coraz gorsze sposoby. I nawet nie licz, że twój kochany Kagami wróci. Go już nie ma. - co ja mam teraz zrobić? Chcę uciec. Chcę umrzeć. Mam tego dosyć. Boję się.
- Kagami-kun.... wybacz.... - wyjąkałem
- Dobry chłopiec, ale to nic nie zmienia. Kara i tak cię spotka, ale trochę lżejsza. - uśmiechnął się i zaczął rozcinać moją koszulkę. Pierwsze miejsce, które potraktował nożem, było to, które zranił wczoraj. Krzyknąłem z bólu. Od razu zły napłynęły mi do oczu. Zaczął lizać tą ranę, co tylko spowodowało wzrost bólu i on o tym wiedział. Po chwili przyłożył nóż do innego miejsca na moim ciele, dając mi znak, że tam teraz mnie zrani. Tak też zrobił. Krew nie przestawała lecieć, a on patrzał na mnie jak na ósmy cud świata. Chorym, psychicznym wzrokiem. Zauważyłem, że mu stanął. Podniecał go widok mnie, całego we krwi? Czy może smak mojej krwi? - Widzisz co zrobiłeś, Tetsuya? Musisz wziąć za to odpowiedzialność. Usiadł na kanapie i kazał mi podejść do siebie. Pociągnął mnie za włosy w stronę swojego krocza. - rozumiesz tak?
- Tak.. - odpowiedziałem cicho, po czym rozpiąłem mu rozporek u zabrałem się do roboty. Wiedziałem jak to robić, by Kagami czuł się dobrze. Wiele razy juz to robiłem. Czuję się jak dziwka za każdym razem kiedy to robię. Tylko przeszkadzała mi krew wypływająca z ran i ból temu towarzyszący. Jednak wiedziałem, że jeśli przestanę, to Kagami wróci do "zabawy" nożem. Dlatego starałem się skupić na robocie, a nie na bólu. Choć było to ciężkie. W końcu zacząłem słyszeć jego przyspieszony oddech i ciche pojękiwanie. Wiedziałem, że jest już blisko. W końcu jego sperma wypełniła moją buzię. - Połknij wszystko, proszę - dodał, kiedy zauważył, że chciałem to wypluć. Niedobrze mi.... Kagami zapiął rozporek i pogłaskał mnie po włosach - dobra robota, tetsuya. Postarałeś się. Wytarłem buzię i poszedłem się przebrać. Ubrałem się dosyć grubo i wyszedłem z domu. Kagami nie próbował mnie zatrzymać. Wychodząc zarejestrowałem jego uśmiech. Patrzał na mnie z pogardą. Udałem się do tego samego parku co wcześniej. Tylko tym razem droga zajęła mi więcej czasu. Krew już przestała lecieć, lecz ból pozostał. Usiadłem na tej samej ławce co wcześniej. Siedząc tak podjąłem decyzję. Wyprowadzam się od Kagamiego. Zakończę to. Teraz to już nawet nie jest związek. Nawet nie wiem, co to jest. Mniejsza o to. Cokolwiek to jest, dzisiaj to zakończę. Teraz zacząłem płakać. Myśl o rozstaniu z Kagamim boli. Ale nic innego już nie mogę zrobić..
- Kurokochcii!!! - usłyszałem wołanie. Wiedziałem, że to Kise-kun....Biegł w moją stronę uśmiechnięty. Promienny uśmiech, pełen szczerości. - Jezu, Kurokochci! Co ci się stało... Kto ci to zrobił?! - wypytywał przerażony i zdezorientowany całą sytuacją. Spojrzałem na niego i zacząłem płakać jeszcze bardziej. Kise usiadł koło mnie i przytulił. - Kto, Kurokochci, powiedz. Kto?
- Kagami....kun - wyjąkałem. Kise bez słowa wziął mnie za rękę i kazał za sobą iść. Przez całą drogę nie puszczał mojej dłoni. Poszliśmy do mieszkania Kagamiego.
- Posłuchaj Kurokochci, idziemy tak, bierzesz swoje rzeczy i wprowadzasz się do mnie. Iii ani słowa sprzeciwu, jasne? - uśmiechnął się lekko, ale widać było, że był zdenerwowany. Kiedy byliśmy już pod drzwiami usłyszałem dziwne dźwięki.... Otworzyłem drzwi i od razu tego pożałowałem .... Te dźwięki to były.... jęki .... rozkoszy
- Kagami...kun, ... Aomine...kun? - stałem jak wryty, patrząc jak uprawiają seks. Oboje wyglądali na szczęśliwych, podnieconych i pożądających rozkoszy. Wybiegłem.
- Pojeby - dodał Kise, po czym pobiegł za mną.
****
- I to cała historia, Kise-kun..... - zapadła cisza. Kise nie wiedział co ma powiedzieć. Nie dziwę mu się. W końcu bez słowa przytulił mnie.
- Kurokochci... zostań tutaj. Sprawię, że się we mnie zakochasz. Obiecuję. na razie zostań ze mną. - chyba pierwszy raz widzę, żeby był tak poważny. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Po prostu wtuliłem się w niego.
- Na razie nie jestem gotowy na związek, Kise-kun - wydusiłem z siebie.
- Rozumiem. Poczekam Kurokochci... Czekałem ponad 2 lata, to mogę jeszcze poczekać.
Nie wiem, czy będę w stanie być w jakimkolwiek związku. Nie wiem też, czy pokocham Kise. Ale wiem 2 rzeczy. Że muszę zapomnieć o Kagamim i Aomine. Zapomnieć o tym wszystkim. Ale na to potrzebuję czasu. Boję się, że znów coś się stanie, ale myślę, że spróbuję zaufać Kise. Tyle na razie mogę zrobić.



I to koniec tego opowiadanka :D Mam nadzieję, że wam się podobało i że nie przesadziłam z tym, co się tu działo XD Jeśli chcecie więcej takich sadystycznych opowiadań, dajcie mi znać ^^ Nie zapomnijcie komentować i widzimy się za tydzień. Wstawię opowiadanie za tydzień, chociażby to miała być 23.59 XD Do zobaczenia kochani :***

16 komentarzy:

  1. Awwww,ta końcówka jest przeurocza~! Ale nadal mi mało KiseKuro :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz jest ok z ankieta. Jaki jest nastepny paring? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @___@ AoKaga, albo KagaAo TT_TT sprawiłaś, że mogę umierać szczęśliwa *zdycha na podłodze* No cóż, do tego wyda się, tak jestem sadystą XD *chowa noże gdzieś pod płaszcz* pisz więcej takich brutalnych, moja sadystyczna strona tego potrzebuje XDDDD no...no to tyle :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz chcę Kise x Kuroko albo MakoHaru <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym więcej sadystycznych opowiadań.
    Chociaż ja i tak byłabym za tym, żeby jednak mały, biedny, słaby nic nie mogący zrobić Kuroko wziął w końcu sprawy w swoje ręce i zaje.... skórwy...
    jestem smutna, że nie było żadnego morderstwa :/
    Chociaż było AoKaga albo KagaAo, które zajmuje szczególne miejsce w moim małym zboczono-sadystycznym serduszku ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste *u* nie ma nawet żadnych minusów ( wedle mnie ) ;)

    Kocham czytać Twoje opowiadania, nieważne czy safystyczne czy nie ;D

    I piiiisz dalej, życzę miłej weny ^w^

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej sadystycznych i mam nadzieję, że dopiszesz o związku Kise i Kuroko ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram, więcej sadystycznych związków. Ah, my chorzy (pozytywnie) czytelnicy :)
    I fajne by było Kise x Kuroko.
    Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Wszystko wydaje się być takie realistyczne, a do tego te przemyślenia postaci. No i zwracasz uwagę na "nie ważne" szczegóły, które niestety omija większość bloggerów

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyobrazam sobie Kise jak komentuje seks AoKaga "Pojebycchi" :D I wtf, troche sie zdziwilam, ze MakoRin wygrało, ale pozytywnie bo kocham ten paring ^.- Rozegraj to tak świetnie jak to Kaga/Ao/Ki/Kuro a bede szczesliwa. Pokrzywdź trochę Makoto, idz za ciosem (jak juz sie na to zdecydujesz to daj mu troche szczescia ;P ). Weny zyczę! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. czekanie jest złe :(

    OdpowiedzUsuń
  11. ... nadal jestem wstrząśnięta tym :- Kagami...kun, ... Aomine...kun? - stałem jak wryty, patrząc jak uprawiają seks." nigdy by się nie spodziewała takiego obrotu spraw ... jestem już pare min to przeczytaniu a nadal jestem wstrząśnięta ....

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie było niezłe. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że zaczynając pisać rozdział nie zwraca się uwagi na takie szczegóły jakimi są błędy, ale nie zaszkodzi sprawdzić, czy jakieś nie pojawiły się w treści. Fabuła była całkiem dobra, ale mogła być lepsza (tego życzę Ci w następnych opowiadaniach). Mam nadzieję, że kolejne opowiadania zaskoczą mnie równie mile jak to ;)
    Pozdrawiam Riru

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowite opowiadanie *.*
    Zakończenie też fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Kagami...kun, ... Aomine...kun? - stałem jak wryty, patrząc jak uprawiają seks." XDD

    OdpowiedzUsuń