Konbawa mina!
Dzisiaj nie stawiam kolejnego rozdziału opowiadania
HichiIchi, bo po prostu nie wiem co pisać XD Utknęłam ;_; Ale w zamian wstawię coś
co już dawno chciałam! Otóż Midorima x Takao!! I od razu mówię, że jest to
opowiadanie ze specjalną dedykacją dla mojej czytelniczki Nikki Jordison :D Już
dawno jej obiecałam tą parkę i miało być, na walentynki, ale ja oczywiście musiałam
dać dupy :/ Dlatego jeszcze raz za to przepraszam i dzisiaj wstawiam MidoTaka
:D Mam nadzieję, że ci i oczywiście wszystkim się spodoba :3 Także miłego czytania
:D
" Lucky Item" Midorima x Takao one shot
- Ohayo, Shin-chan - machałem do niego szeroko się uśmiechając.
- Takao, jak długo ja mam na ciebie czekać?
- Haha, gome. Więc jakiego przedmiotu szukamy?
- Dzisiaj moim szczęśliwym przedmiotem jest maskotka zabójca.
- Ooi, Shin-chan, na pewno? Wiesz, to takie trochę ... przerażające nie? Może się pomylili? - kurde.... zabójca ma być szczęśliwym przedmiotem. Trochę to chore ..... ale w sumie, to Oha Asa, można się wszystkiego spodziewać.
- Niemożliwe. Oni nigdy się nie mylą. Skoro mówią, że szczęśliwym przedmiotem na dziś jest maskotka zabójca, to my musimy to znaleźć
- Tak! A więc maskotka zabójca ..... pewnie chodzi o jakiegoś króliczka z nożem w łapce, albo misia z mini kataną. Tylko gdzie my znajdziemy coś takiego, Shin-chan?
- Zaczniemy od sklepu "Lucky Item"
- Haa? To jest taki sklep?
- Bakayaro! Oczywiście, że jest. A myślisz, że skąd miałem wszystkie szczęśliwe przedmioty?
- Ze sklepu, dział dziecięcy - odpowiedziałem w myśli. Ale by się wkurzył, gdybym mu to powiedział ... - Tak więc prowadź Shin-chan! - no i poszliśmy. Po chwili znaleźliśmy się nie tam, gdzie się nie spodziewałem.
- Etto... Shin-chan?
- Tak?
- Mogę wiedzieć co my robimy na parkingu?!?!
- Chyba nie myślałeś, że będziemy szli pieszo? - poszedł dalej i zawołał mnie. Zaraz ... nie mówicie mi, że ... - Takao! Wskakuj na rower. Tylko szybko, mam mało czasu. Mam przeczucie, że zaraz coś złego się wydarzy.
- Przesadzasz Shin-chan, przecież to tylko horoskop, nie ma opcji, żeby ..- przeszkodził mi jadący samochód, który ochlapał spodnie Midorimy
- Widzisz?
- Przestań, Shin-chan, to jeszcze nic nie znaczy. Czysty przypadek.
- Takao! Jedziemy - zarządził.
- Ale ja nawet nie wiem gdzie! - kłóciliśmy się.
- Przecież cię pokieruję, idioto. Dasz radę, Takao. - dodał i położył mi rękę na ramieniu.Kolejny mało romantyczny gest, ale to chyba wszystko na co stać Tsundere. Ehhh co ja z nim mam. Więc wsiadłem na rower i pojechaliśmy. Przez całą drogę Midorima mną dyrygował.
- Teraz w lewo. Nie, jednak w prawo.
- Oi, Shin-chan, zdecyduj się.
- Jedź - nawet się nie potrafi do winy przyznać - nagle usłyszałem krzyk Shintaro za plecami.
- Oi, Shin-chan, co jest?
- Co za głupi ptak! - jakiś ptak prawie nasrał mu na ramię. Prawie parsknąłem śmiechem. A mój chłopak patrzał na mnie wzrokiem " a nie mówiłem?"
- Nie, Shin-chan. To jeszcze nic nie znaczy!
- Jedź! - był już na prawdę zdenerwowany. Trochę mu współczuję, choć jednocześnie chce mi się śmiać.
*15 min później*
- Shin-chan! Daleko jeszcze? - pytałem wykończony.
- Skręć w lewo i będziemy na miejscu. - nareszcie!
- SSugooi, Shin-chan! Nie wiedziałem, że taki dużo ten sklep!
- Pewnie, że duży. A teraz choć, musimy szybko znaleźć jakąś maskotkę zabójcę. - w tej chwili rozpadało się.
- Mówiłem ci, Takao. To wszystko przez mojego pecha.
- Shin-chan. Pech nie ma nic do pogody! - przecież to niemożliwe! No, ale zaczęliśmy szukać. Midorima proponował rozdzielenie się, ale stanowczo odmówiłem. Przecież ja się tu zgubię! Nagle Shin-chan stanął w miejscu. Zauważyłem, że zaczęły mu się trząść ręce
-Oooi... Shin-chan ... co się stało? - pierwszy raz widzę go w takim stanie.
- Wyprzedali ..... skończyły im się....
- Shin-chan?
- Sprzedali wszystkie króliczki nożycorękie!
- Mówisz o tym? - wyciągnąłem pluszaka z koszyczka obok.
- Takao ... tak! To jest to! - już chciał mi to zabrać, lecz mu teraz nie odpuszczę.
- Aaa! Poczekaj. Chcę coś w zamian
- Co tylko chcesz
- Buziaka - szepnąłem mu do ucha. Od razu poczerweniał - ale żeby nie było Shin-chan, buziaka w usta.
-Bbbbabbaka! Aaalle ...tak przy wszystkich tutaj? - zapytał zdenerwowany.
- Tak - odpowiedziałem uśmiechając się. Midorima poprawił okulary jednocześnie rozglądając się wokół. Po chwil, oczywiście cały czerwony przybliżył się do mnie i lekko musnął moje usta swoimi.
- Reety Shin-chan! Nie spodziewałem się, że naprawdę to zrobisz! - mówiłem już. Mój szczęśliwy dzień. Dałem mu tego pluszaka i ruszyliśmy do kasy. Wyszliśmy ze sklepu i nagle przestało padać i wyszło słońce.
- Widzisz Takao, mówiłem ci. To wszystko dzięki horoskopowi.
- Sugoi! - może zacznę powoli wierzyć temu horoskopowi.... - No to teraz chodźmy do parku! Musimu kontynuować naszą randkę, nie Shin-chan :D
- Jak tam chcesz - odpowiedział ponownie poprawiając okulary. Tak więc ponownie zaczęła się jazda naszym "pojazdem".
*25 min później*
- Shin-chan, pokaż mi tego króliczka
- Nie ma mowy. Zostało jeszcze pół dnia, a to był ostatni. Znając ciebie zepsujesz, ale zgubisz.
- To było wredne, wiesz. Przecież jesteś tuż obok, nic się nie stanie - nalegałem. Czy on aż tak bardzo mi nie ufa?
- Ale tylko na chwilę.
- Może usiądziemy? Tam jest ławka, nad stawkiem. - tak też zrobiliśmy.
- Takao. oddaj już
- No poczekaj, Shin-chan! - zaczęliśmy sobie wyrywać z rąk maskotkę. W końcu puściłem,a królik wpadł do stawku. - etto....Shin-chan?
- TAAAAKAAAAAOOOOOOO!!!!!!!
- Gomene~ - błagałem o wybaczenie - eeeeee Shin-chan!!!! Co jest!? - nagle Midorima zaczął zamieniać się w ogromną marchewkę trzymającą noże w rękach. To coś, co przed chwilą było Midorimą cały czas krzyczało moje imię.
*pip pip... pip pip* -------> budzik
- Waaaa!!!!!!!! - obudziłem się w moim łóżku.
- Takao, co ty z rana krzyczysz?! - Midorima leżał tuż koło mnie.
- Uffff, to był tylko sen .....
- Jaki sen? - zapytał Shin-chan
- Wiesz śniło mi się, że byliśmy na randce i ja niechcący wrzuciłem twój szczęśliwy przedmiot do stawy, no i ty zmieniłeś się w taką wieeeelką marchewkę i chciałeś mi coś zrobić.
- Co za niedorzeczność - skomentował przeglądając telefon.
- Shin-chan, co robisz?
- Sprawdzam horoskop.
- I jak?
- Według Oha Asa dzisiaj raki mają największego pecha, a moim szczęśliwym przedmiotem na dziś jest maskotka zabójca ....
- Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I tak oto kończymy one-shota :D Powiem szczerze. Nie mam pojęcia co mi do łba strzeliło kiedy pisałam to opo XD No bo serio ... marchewka XD Ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Także zapraszam do komentowania i widzimy się za tydzień ^^
ARIGATO! Jejkujejku! Jakie fajne~ Końcówka snu Takao XDDDD I dzięksy za dedykacje ;-; wzruszyłam się ;-; Ff baaardzo mi się podobał! *-*
OdpowiedzUsuńŻyczę jeszcze więcej weny twórczej~
Chociaż poszczególne słowa jakoś nie bardzo przypadły mi do gustu to mimo wszystko po przeczytaniu stwierdzam iż jest to bardzo sympatyczne opowiadanie. Bardzo mnie rozbawiło i znaczne poprawiło humor ^o^ Życzę ci więc weny na kolejne opowiadania z Mido/Taka <3
OdpowiedzUsuń-Satoko
Super! Przeczytalam któryś raz i nadal nie moge powstrzymać śmiechu xd
OdpowiedzUsuńSuper! Przeczytalam któryś raz i nadal nie moge powstrzymać śmiechu xd
OdpowiedzUsuń