sobota, 15 lutego 2014

"Lucky Item" MidoTaka

Konbawa mina!
Dzisiaj nie stawiam kolejnego rozdziału opowiadania HichiIchi, bo po prostu nie wiem co pisać XD Utknęłam ;_; Ale w zamian wstawię coś co już dawno chciałam! Otóż Midorima x Takao!! I od razu mówię, że jest to opowiadanie ze specjalną dedykacją dla mojej czytelniczki Nikki Jordison :D Już dawno jej obiecałam tą parkę i miało być, na walentynki, ale ja oczywiście musiałam dać dupy :/ Dlatego jeszcze raz za to przepraszam i dzisiaj wstawiam MidoTaka :D Mam nadzieję, że ci i oczywiście wszystkim się spodoba :3 Także miłego czytania :D

" Lucky Item" Midorima x Takao one shot

Dzisiaj jest chyba mój szczęśliwy dzień. Pierwszy raz od początku naszej znajomości, Shin-chan do mnie zadzwonił. To jest jakiś cud. Poprosił mnie o pomoc w odkryci, co dziś jest jego szczęśliwym przedmiotem. Mało romantyczny pomysł na randkę, ale cieszę się tym, co mam. Midorima ma mało czasu, bo według Oha Asa, raki mają dziś największego pecha. Szybko się ogarnąłem i pobiegłem do ustalonego miejsca.
- Ohayo, Shin-chan - machałem do niego szeroko się uśmiechając.
- Takao, jak długo ja mam na ciebie czekać?
- Haha, gome. Więc jakiego przedmiotu szukamy?
- Dzisiaj moim szczęśliwym przedmiotem jest maskotka zabójca.
- Ooi, Shin-chan, na pewno? Wiesz, to takie trochę ... przerażające nie? Może się pomylili? - kurde.... zabójca ma być szczęśliwym przedmiotem. Trochę to chore ..... ale w sumie, to Oha Asa, można się wszystkiego spodziewać.
- Niemożliwe. Oni nigdy się nie mylą. Skoro mówią, że szczęśliwym przedmiotem na dziś jest maskotka zabójca, to my musimy to znaleźć
- Tak! A więc maskotka zabójca ..... pewnie chodzi o jakiegoś króliczka z nożem w łapce, albo misia z mini kataną. Tylko gdzie my znajdziemy coś takiego, Shin-chan?
- Zaczniemy od sklepu "Lucky Item"
- Haa? To jest taki sklep?
- Bakayaro! Oczywiście, że jest. A myślisz, że skąd miałem wszystkie szczęśliwe przedmioty?
- Ze sklepu, dział dziecięcy - odpowiedziałem w myśli. Ale by się wkurzył, gdybym mu to powiedział ... - Tak więc prowadź Shin-chan! - no i poszliśmy. Po chwili znaleźliśmy się nie tam, gdzie się nie spodziewałem.
- Etto... Shin-chan?
- Tak?
- Mogę wiedzieć co my robimy na parkingu?!?!
- Chyba nie myślałeś, że będziemy szli pieszo? - poszedł dalej i zawołał mnie. Zaraz ... nie mówicie mi, że ... - Takao! Wskakuj na rower. Tylko szybko, mam mało czasu. Mam przeczucie, że zaraz coś złego się wydarzy.
- Przesadzasz Shin-chan, przecież to tylko horoskop, nie ma opcji, żeby ..- przeszkodził mi jadący samochód,  który ochlapał spodnie Midorimy
- Widzisz?
- Przestań, Shin-chan, to jeszcze nic nie znaczy. Czysty przypadek.
- Takao! Jedziemy - zarządził.
- Ale ja nawet nie wiem gdzie! - kłóciliśmy się.
- Przecież cię pokieruję, idioto. Dasz radę, Takao. - dodał i położył mi rękę na ramieniu.Kolejny mało romantyczny gest, ale to chyba wszystko na co stać Tsundere. Ehhh co ja z nim mam. Więc wsiadłem na rower i pojechaliśmy. Przez całą drogę Midorima mną dyrygował.
- Teraz w lewo. Nie, jednak w prawo.
- Oi, Shin-chan, zdecyduj się.
- Jedź - nawet się nie potrafi do winy przyznać - nagle usłyszałem krzyk Shintaro za plecami.
- Oi, Shin-chan, co jest?
- Co za głupi ptak! - jakiś ptak prawie nasrał mu na ramię. Prawie parsknąłem śmiechem. A mój chłopak patrzał na mnie wzrokiem " a nie mówiłem?"
- Nie, Shin-chan. To jeszcze nic nie znaczy!
- Jedź! - był już na prawdę zdenerwowany. Trochę mu współczuję, choć jednocześnie chce mi się śmiać.
*15 min później*
- Shin-chan! Daleko jeszcze? - pytałem wykończony.
- Skręć w lewo i będziemy na miejscu. - nareszcie!
- SSugooi, Shin-chan! Nie wiedziałem, że taki dużo ten sklep!
- Pewnie, że duży. A teraz choć, musimy szybko znaleźć jakąś maskotkę zabójcę. - w tej chwili rozpadało się.
- Mówiłem ci, Takao. To wszystko przez mojego pecha.
- Shin-chan. Pech nie ma nic do pogody! - przecież to niemożliwe! No, ale zaczęliśmy szukać. Midorima proponował rozdzielenie się, ale stanowczo odmówiłem. Przecież ja się tu zgubię! Nagle Shin-chan stanął w miejscu. Zauważyłem, że zaczęły mu się trząść ręce
-Oooi... Shin-chan ... co się stało? - pierwszy raz widzę go w takim stanie.
- Wyprzedali ..... skończyły im się....
- Shin-chan?
- Sprzedali wszystkie króliczki nożycorękie!
- Mówisz o tym? - wyciągnąłem pluszaka z koszyczka obok.
- Takao ... tak! To jest to! - już chciał mi to zabrać, lecz mu teraz nie odpuszczę.
- Aaa! Poczekaj. Chcę coś w zamian
- Co tylko chcesz
- Buziaka - szepnąłem mu do ucha. Od razu poczerweniał - ale żeby nie było Shin-chan, buziaka w usta.
-Bbbbabbaka! Aaalle ...tak przy wszystkich tutaj? - zapytał zdenerwowany.
- Tak - odpowiedziałem uśmiechając się. Midorima poprawił okulary jednocześnie rozglądając się wokół.  Po chwil, oczywiście cały czerwony przybliżył się do mnie i lekko musnął moje usta swoimi.
- Reety Shin-chan! Nie spodziewałem się, że naprawdę to zrobisz! - mówiłem już. Mój szczęśliwy dzień.  Dałem mu tego pluszaka i ruszyliśmy do kasy. Wyszliśmy ze sklepu i nagle przestało padać i wyszło słońce.
- Widzisz Takao, mówiłem ci. To wszystko dzięki horoskopowi.
- Sugoi! - może zacznę powoli wierzyć temu horoskopowi.... - No to teraz chodźmy do parku! Musimu kontynuować naszą randkę, nie Shin-chan :D
- Jak tam chcesz - odpowiedział ponownie poprawiając okulary. Tak więc ponownie zaczęła się jazda naszym "pojazdem".
*25 min później*
- Shin-chan, pokaż mi tego króliczka
- Nie ma mowy. Zostało jeszcze pół dnia, a to był ostatni. Znając ciebie zepsujesz, ale zgubisz.
- To było wredne, wiesz. Przecież jesteś tuż obok, nic się nie stanie - nalegałem. Czy on aż tak bardzo mi  nie ufa?
- Ale tylko na chwilę.
- Może usiądziemy? Tam jest ławka, nad stawkiem. - tak też zrobiliśmy.
- Takao. oddaj już
- No poczekaj, Shin-chan! - zaczęliśmy sobie wyrywać z rąk maskotkę. W końcu puściłem,a królik wpadł do stawku. - etto....Shin-chan?
- TAAAAKAAAAAOOOOOOO!!!!!!!
- Gomene~ - błagałem o wybaczenie - eeeeee Shin-chan!!!! Co jest!? - nagle Midorima zaczął zamieniać się w ogromną marchewkę trzymającą noże w rękach. To coś, co przed chwilą było Midorimą cały czas krzyczało moje imię.
*pip pip... pip pip* -------> budzik
- Waaaa!!!!!!!! - obudziłem się w moim łóżku.
- Takao, co ty z rana krzyczysz?! - Midorima leżał tuż koło mnie.
- Uffff, to był tylko sen .....
- Jaki sen? - zapytał Shin-chan
- Wiesz śniło mi się, że byliśmy na randce i ja niechcący wrzuciłem twój szczęśliwy przedmiot do stawy, no i ty zmieniłeś się w taką wieeeelką marchewkę i chciałeś mi coś zrobić.
- Co za niedorzeczność - skomentował przeglądając telefon.
- Shin-chan, co robisz?
- Sprawdzam horoskop.
- I jak?
- Według Oha Asa dzisiaj raki mają największego pecha, a moim szczęśliwym przedmiotem na dziś jest maskotka zabójca ....
- Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



I tak oto kończymy one-shota :D Powiem szczerze. Nie mam pojęcia co mi do łba strzeliło kiedy pisałam to opo XD No bo serio ... marchewka XD Ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Także zapraszam do komentowania i widzimy się za tydzień ^^

4 komentarze:

  1. ARIGATO! Jejkujejku! Jakie fajne~ Końcówka snu Takao XDDDD I dzięksy za dedykacje ;-; wzruszyłam się ;-; Ff baaardzo mi się podobał! *-*
    Życzę jeszcze więcej weny twórczej~

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż poszczególne słowa jakoś nie bardzo przypadły mi do gustu to mimo wszystko po przeczytaniu stwierdzam iż jest to bardzo sympatyczne opowiadanie. Bardzo mnie rozbawiło i znaczne poprawiło humor ^o^ Życzę ci więc weny na kolejne opowiadania z Mido/Taka <3
    -Satoko

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Przeczytalam któryś raz i nadal nie moge powstrzymać śmiechu xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Przeczytalam któryś raz i nadal nie moge powstrzymać śmiechu xd

    OdpowiedzUsuń