środa, 25 grudnia 2013

Wigilia AoKise

Pierwsze opowiadanie będzie typowo świąteczne. Mam nadzieję, że się spodoba ^^
A więc miłego czytania ! :D

Aomine Daiki x Kise Ryota ( z małym wątkiem Kagami Taiga x Kuroko Tetsuya)
One-shot z dedykacją dla mojej przyjaciółki Yuunko :*


- Aaaaaoooomineeeechci !!!!!!!!!!!!! - rzucił się na mnie Kise, krzycząc prosto do ucha
- Kise, cholera, czego chcesz?!
- Wiesz co dziś za dzień ??
- Hmm, sobota, więc po co mnie budzisz ?
- Wigilia, Aominechci, a nie zwykła sobota...  - mówił bardziej entuzjastycznie niż zwykle. A myślałem, że ti już niemożliwe....
- I w związku z tym ...... CO ?
- Jak to "co" ?? Choinkę trzeba kupić, mieszkanie przystroić, na co czekamy Aominechci? WSTAWAJ !!!! - znowu krzyczał mi nad uchem. Nastała chwila ciszy, którą przerwałem.
- Walić to - odparłem i schowałem się pod kołdrą.
- Aominechci, proszę......zrób to dla mnie .... - znowu udaje że płacze. Nie chce mu tego mówić ale jest beznadziejnym aktorem.
- Ehhh, niech ci będzie.....
- Jeeeeej !!!!! - krzyknął i uwiesił się mi na szyi. Dopiero teraz zauważyłem, że siedzi mi na kolanach w samych bokserkach. Z tym jego uśmiechem wyglądał naprawdę seksownie. Więc wykorzystałem okazję i zacząłem całować jego szyję, co jakiś czas dobierając się do ucha.
- Oi...A..Aominechci...mogę wiedzieć co ty robisz? - zapytał łamiącym głosem...słodko :D
- Dobieram się do ciebie a co ?
- Emmm, ale jak już mówiłem......musimy jechać.. więc może przestaniesz?
- Twoja wina..
- Haaaa ??? Że niby jak to ? - odsunął się czekając na wyjaśnienia
- Wyglądasz tak seksownie, że nie da się przy tobie powstrzymać.... Ryota - zaczął się rumienić. Uwielbiam doprowadzać go do takiego stanu.
- Em,, Ao..Aomine...chci....na prawdę...emmm musimy jechać... więc...może... - sam już nie wie co ma mówić.
- Wiesz że się rumienisz ... - docinki ciąg dalszy
- Wcale, że,.....nie ! Bakaminechci ..... ! - chciał już uciekać, ale w porę złapałem go za rękę i przyciągnąłem z powrotem do łóżka.
- Serio myślałeś, że cię wypuszczę ? - zapytałem retorycznie i pocałowałem go. Chwilę się opierał, ale szybko zrozumiał, że nie ma najmniejszych szans. Kiedy zakończyłem pocałunek, Kise schował twarz w poduszce. Jak słodko ...
- Da...dai...daiki....proszę, musimy już jechać...... - nigdy na mnie nie patrzy jak zaczyna mi mówić po imieniu. Co ja mogę zrobić?
- Jeśli tak bardzo prosisz.... Ehhh niech ci będzie za 10 min jedziemy - uległem mu. Szybko zebraliśmy się i wyjechaliśmy z domu. Pierwszy przystanek - choinka.
- Oi, Kise, może trochę szybciej.. weź, pierwszą lepszą i już
- Nie ma opcji. Musi być idealna - ciągle się upierał przy swoim. W ten sposób spędziliśmy GODZINĘ na szukaniu tego zasranego drzewka. Boże....jakie ten facet ma potrzeby
- Dobra to teraz do domu tak ? - już się cieszyłem....
- To dopiero początek, Aominechci ..  - ....ale było to błędem. Kolejny przystanek - centrum handlowe. Kise wyglądał na zachwyconego, nie to co ja. Jakoś nie udziela mi się świąteczny nastrój.
- Teraz tu, szybko Aominechci !!!!
- Kise jesteśmy tu już 4 godziny, a jeszcze trzeba żarcie zrobić.
- Tym się nie przejmuj.
- Haa ? Jak to ?
- Kagamichci i Kurokochci już tam są i gotują
- Zaraz, zaraz... ŻE KTO JEST U NAS W DOMU ???? - wydarłem się na niego. To musi być jakiś żart..
- Nie cieszysz się, że wpadną ? Kagamichci genialnie gotuje, przynajmniej tak mówił mi Kurokochci
- No Testu niech wbija, ale po jaką cholerę Kagami ?? - nie wierzę, o co tu chodzi ..?
- To ty nic nie wiesz Aominechci ???!! - zaśmiał się lekko
- O czy nie wiem??
- Że Kagamichci i Kurokochci są parą. Nikt ci nie powiedział ?
- ŻE CO ?!?!?!?!?! - teraz to się wydarłem - jak to ...co oni....co on zrobił Tetsu ???!!!!
- Hmmm z tego co wiem, to Kurokochci pierwszy wyznał swoje uczucia.
- Haaa ???Nie wierzę....
- Trudno, zobaczysz dziś, a teraz ostatni sklep. Trzeba ciebie ubrać Aominechci.
- O nie....... - osłupiałem, kiedy stanęliśmy przed sklepem - nienawidzę zakupów - to już dodałem w myśli
- Pośpiesz się. Mamy mało czasu. - z niewiadomych przyczyn Kise był  bardziej szczęśliwy niż zwykle, Boże....co on ma z tymi świętami... No ale powędrowałem za nim. Jeśli chodzi o modę Kise był geniuszem. Dosyć szybko znalazł dla mnie jakieś ciuchy, za co byłem mu cholernie wdzięczny.
- Teraz do domu, trzeba wszystko przygotować.
- Taaa, jedziemy.
Zaraz po otworzeniu drzwi poczuliśmy niesamowity zapach jedzenia. Od razu zrobiłem się głodny. Kagami chyba się postarał.
- Wróciliśmy !!!! - krzyczał Kise od razu po wejściu do domu.
- Witajcie w domu, Kise-kun, Aomine- kun.
- Kuuuuroooookoooochciiii !!!!!!! - krzyknął Kise rzucając się na Tetsu. Kagami nie wyglądał na zadowolonego.
- Tetsu, dawno sie nie widzieliśmy
- Racja, Aomine- kun
- Dobra, koniec gadania. Zabieramy się do roboty. Aominechci, pomóż Kagamichci'emu w kuchni,a.....
- Nie ma takiej opcji - zaprzeczyliśmy równocześnie z Kagamim. No proszę, czyli jednak się w czymś zgadzamy.
- Taiga, uspokój się,
- No Tetsuya ! Nawet ty ? - wkurzał się Kagami
- Woow, chwila. Od kiedy wy do siebie po imieniu ??
- Emm,,,no wiesz... od kiedy ..ja i .. Tetsuya...no wiesz..- jąkał się...no bez jaj.
- Od kiedy ze sobą chodzimy, Aomine-kun - dokończył po nim Tetsu..
- Chyba sobie wszyscy jaja ze mnie robicie !!!! - chwyciłem Kagamiego za koszulkę i już byłęm gotowy mu przyłożyć, ale przerwał mi Kise
- Aominechci  !!!!!! - wkurzył się - Mamy święta,a ty nic tylko krzyczysz. Chciałem żeby wszystko było idealnie, a ty to niszczysz, dlaczego Aominechci ?? - wybiegł z pokoju, płacząc.
- Kise......
- Brawo, Bakamine.
- Ty.....
- Aomine-kun, Taiga, uspokójcie się ! Jeśli nie chcecie do końca zepsuć tych świąt, róbcie to co wam karzę. Jasne ? - nie wiem czemu ale zabrzmiało to jak groźba....
- Tak - zgodziliśmy się równocześnie z Kagamim. Nie sądziłem że Tetsu kiedyś tak się wkurzy...
- Taiga - do kuchni, kończ jedzenie. Aomine-kun - przystrój mieszkanie, a ja się zajmę choinkę. Do roboty ! - rozkazał.
Rety... nie sądziłem, że święta mogą przynieść tyle radości. Już się nie mogę doczekać miny Kise jak zobaczy to wszystko. Będzie tak szczęśliwy, że chyba się zsika ze szczęścia (szczerze mówiąc wolałbym tego uniknąć). Ale niech się cieszy. Raz na jakiś czas mogę coś dla niego zrobić. Znamy się już dosyć długo. Przez ten czas, ułożyłem pewne łatwe równanie, Szczęśliwy Kise = chętny Kise.
Tak to jest. Zawsze mnie wtedy czymś zaskakuje podczas seksu. Pamiętam jak raz przebrał się w strój policjanta i groził mi wielką pałą. Kise jak chce to potrafi.... I wtedy spojrzałem na tą dwójkę. Niesamowity duet. Dawno nie widziałem tak dobranej pary. Mimowolnie uśmiechnąłem się.....ale wtedy pomyślałem o czymś...Skoro oni są w związku.. no to chyba musieli już pójść do łóżka.....Nie, biedny Tetsu......
- Taiga, skończyłeś już?
- Tak, wszystko postawione na stole, Aomine jak tam u ciebie?
- Mieszkanie gotowe. Tetsu, co z choinką ?
- Prawie gotowa, nie sięgam na górę ...
- Daj mi to Tetsuya. A ty, Aomine idź już po Kise.
- A, dobra. Wbiegłem po schodach i ściągnąłem go do salonu.
- Oi Aominechci, puszczaj mnie !!!!! Słuchasz mnie ?!??!?! - wyrywał się kiedy niosłem go po schodach. Sam przyjść nie chciał, więc co mogłem zrobić.
- Dobra już.  - puściłem go, a ten stanął osłupiały.
- Zaraz....wyście to...razem ...?
- Nieee Kise, dobra wróżka przyszła i zrobiła to wszystko - odpowiedział mu sarkastycznie.
- Wszyscy głodni ? - wtrącił się Kagami - siadajcie, wszystko gotowe.
Tak więc zrobiliśmy. Jedno muszę mu przyznać... Genialnie gotuje.
- Aaaa Kagamichci ! To jest genialne !!!
- A, dzięki
- Pfff takie sobie  - dodałem żeby go troszkę zirytować.
- Ta, sam nie wierzysz w to co mówisz, co Aomine ?
- Zamknij się - aż tak po mnie widać, że mi smakuje ?
Po kolacji przyszedł czas na życzenia......Czas być miłym...chociaż trochę
Zacząłem od Kise, potem Tetsu  i na koniec Kagami.
- Bakagami, tobie życzę żebyś w końcu zaczął grać jak koszykarz, a nie jak baba, ostrego życia seksualnego, ale jeśli skrzywdzisz Tetsu, to obiecuję, że zgniotę cię jak robaczka, Jasne ? - to ostatnie dodałem szeptem. Potem obejrzeliśmy jakiś film i Kagami z Tetsu wybyli.
- Nareszcie sobie poszli...
- Nie przesadzaj. Fajnie było. Ale wiesz.... teraz będzie fajniej ... - rumienił się. Oho, zaczęło się.
Kise usiadł mi na kolanach i od razu pocałował. Uchylił usta dając mi znak, że mam pogłębić pocałunek. Tak więc zrobiłem. Następnie podwiną mi koszulkę i kazał mi ją zdjąć. Ponownie wykonałem jego polecenie. Kise zszedł ze mnie i dobrał się do mojego torsu. Wodził po nim językiem, gdzieniegdzie całując. Schodził coraz niżej. W końcu dotarł do moich spodni. Kazał mi je zdjąć, więc ponownie wykonałem jego rozkaz. Cały się rumienił i wyglądał na prawdę uroczo. Zsunął mi bokserki i wydobył moją męskość. Od razu wziął ją do ust, na przemian ssąc i liżąc. Był na prawdę dobry.
- Cholera Kise... gdzieś ty chował taką technikę .. - ledwie wydyszałem te słowa - ale wystarczy tego.
- Co? - zapytał cicho..
Zostawiłem go na chwilkę i pobiegłem po żel.
- Waniliowy może być ? - zapytałem, głupio licząc na odpowiedź. Wylałem go trochę na palce i włożyłem w Kise na początek jeden. Zaczął głośniej jęczeć. Po chwili dołożyłem drugi, potem trzeci. Teraz zaczął jęczeć i dyszeć głośniej
- Ao...mine..chci ....proszę już.... - wydyszał w moje ucho.
- Na prawdę jesteś seksowny .... Kise
Pocałowałem go równocześnie wchodząc w niego. Widać było że go bolało. Krzyknął z bólu więc nie ruszałem się. Widząc jego minę ciężko było się powstrzymać, ale trudno.Czekałem aż się przyzwyczai. Kiedy kiwnął głową na znak, że już mogę, zacząłem szukać jego punktu G. Dosyć szybko mi to poszło, znam każdy centymetr jego ciała na pamięć. Teraz poruszałem się tylko w tym kierunku. Jednocześnie ręką pieściłem jego penisa. Kise jęczał, dyszał jeszcze głośniej, doprowadzając mnie do szału.
- Dddddai...daiki.... szy..szybciej...- ledwie wydyszał zdanie.
Zgodnie z jego prośbą przyspieszyłem.
- Ja ..zaraz....Daiki !
- Mmm,  ja też . Pocałowałem go i Kise doszedł. Jeszcze chwila i zrobiem to samo.
Leżeliśmy na sofie. Kise położył głowę na moim ramieniu i uspokajał się.
- Ao..Daiki, dziękuję za dzisiaj.
- Nie ma za co, też się dziś całkiem dobrze bawiłem.
- Ale i tak dziękuję. A właśnie, prawie zapomniałem. - wyskoczył w stronę swoich spodni. Coś z nich wyciągnął i wrócił do mnie. - to dla ciebie Aominechci ..
Otworzyłem opakowanie i wyciągnąłem z niego pierścionek.
- Ryota ...czy to jest...?
- Tak, znak, że jesteśmy razem już na zawsze - dodał pokazując swoją dłoń. Na palcu miał identyczny pierścionek.
-Ryota.....- nie wiedziałem co mam powiedzieć. - Dziękuję. Kocham cię wiesz
- Ja ciebie też Daiki - uśmiechnął się ale wciąż wyglądał jakby na coś czekał.
- Emmm chcesz coś ?
- Prezent .
- Co prezent?
- Gdzie jest ?
- Tu
-Gdzie ?
- Patrzysz na niego ?
- Daiki.... nie wiem. Co to jest ?
- Runda druga - rzuciłem się na niego od razu całując, Tak na prawdę mam coś dla niego, ale to może poczekać.


Mam nadzieję że się podobało :D I tak jak prosiłam, komentujcie :)

To Ja XD

A więc tak, zacznę od przedstawienia siebie.
Mówią mi Yuuki. Wybrałam to imię za względu na tłumaczenie - odwaga. Moje pasje to anime (kto by zgadł..), sport, gry na PS3 i gotowanie. Będę udostępniać opowiadania głównie z mojego ulubionego anime - Kuroko no Basket. Najczęściej spotkacie tu paringi Kagami x Kuroko, Aomine x Kise, rzadziej Midorima x Takao. Znajdziecie tu również opowiadania z Bleach'a. Będą to Hichigo x Ichigo i Byakuya x Renji. Chętnie będe również pisać opowiadania na wasze zamówienia. (proszę nie składajcie zamówień na Aomine x Kagami, bo tego nie będę w stanie napisać :P ) Teraz moja mała prośba do was- komentujcie, mówcie co powinnam zmienić. To dla mnie bardzo ważne :)
Pierwsze opowiadanie już dziś. Każde następne w soboty. (mam zapisanie 3 pełne zeszyty więc spokojnie mogę zapowiadać :D )