niedziela, 23 listopada 2014

MakoRin cz.2 :)

Heej :D Witam w tym jakże przepięknym dniu zwrotu laptopa <3 <3 <3 

Taaa tata w końcu zdecydował się go oddać do NORMALNEJ naprawy -___- w dupe 400 zł, ale się opMNIE łacało, chociaż.... pffff i tak nie ja płaciłam XD Wybaczcie, po raz 100 :C Więęc tak paczę na komentarze i otrzymałam najpiękniejszy spam życia <3 Czytelniczko o nicku CLD, dziękuję ci bardzo <3 To było cudowne, motywujące, booskie! Aż się popłakałam xd Serio, jestem mega emocjonalna :) Miło jest przeczytać coś takiego :D To sprawia, że pisanie tych opowiadań ma jakikolwiek sens <3 I tak jest ze wszystkimi komentarzami :) Motywujecie mnie, zmieniacie mnie! Na lepsze :D Dziękuję wam za to ^^
Zauważyłam, że przejebałam sprawę z tym blogiem, bo straciłam pewnie paru czytelników przez tą deprechę i wgl....  Ale cóż... dziękuję, że zostali ci, co są :D Mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa, że tak wyróżniłam komentarz CLD, ale spójrzcie jak długi kom napisała XDD Musiałam za to podziękować tu xd Aa teraz już nie przedłużam i zapraszam do czytania :D Na starcie macie przypomnienie dialogu Mako i Rin'a :D


Makoto x Rin " Rywal " cz.2


- Emm, Rin? - błogą ciszę przerwał Makoto.
- Hmm?
- Powiesz mi, czemu? Ten pocałunek...
- Ehh, zapomnij. Wiem, nie tak miało być. To nie mnie chciałeś pocałować... Przepraszam - nic innego nie mogę powiedzieć.
- Rin?
- Taa?
- Jak wrócimy, powiem Haru co do niego czuję... - nie.... czemu.... nie teraz.... przecież.... ja cię..  kocham. Kocham Makoto.... teraz to wiem, na pewno. Ale jest na to już za późno.
-.....
-.....
Nastała cisza. Kolejna. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Jeśli mu się teraz zacznę ciskać, żeby tego nie robił itd, to zniszczę naszą przyjaźń...
- Rób co chcesz. Dobranoc. - kurwa chyba nie.... z serii rin pokazuje swój geniusz.
- Rin.... - udawałem, że śpię. Ostatnie moje chwile sam na sam z Makoto, a ja śpię. No śpię do cholery.... Od jutra wszystko się zmieni...
Noc zleciała strasznie szybko. Spakowaliśmy się, spojrzeliśmy jeszcze raz w stronę morza i wyruszyliśmy na pociąg.
- Rin-chaan! Wstałeś lewą nogą? Dziwnie się zachowujesz - hehe no co ty. Ciekawe jak się powinienem teraz zachowywać. Spojrzałem kątem oka na Makoto, patrzy na mnie troskliwym i nieco zdezorientowanym wzrokiem.
- Mniejsza - warknąłem chamsko i odwróciłem się w stronę okna. Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Przynajmniej ja i Makoto. Haru, to Haru, nigdy za wiele nie mówi. I przez moje zachowanie nawet Nagisa miał zły humor. A to znaczy, że serio się martwią. Na stacji wszyscy się rozeszliśmy. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem razem Makoto i Haru. Wracają do domu. Niby wiem o tym od dawna, bo zawsze są razem, ale pierwszy raz ten widok tak mnie boli. Najchętniej podbiegłbym teraz do nich, przyciągnął do siebie Makoto i pocałował na oczach Haru. Oczywiście, nie zrobię tego. Zrobiłbym z siebie tylko debila... I zniszczył wszystko. Dlatego odwracam się i ledwie powstrzymując łzy, wracam do siebie. Wziąłem słuchawki i włączyłem muzykę. W uszach rozbrzmiała mi melodia jakiś smętów. Co mi tam. I tak jest ze mną źle, więc....
- EJJ, AU! Co to kurr.. Makoto? - z myślenia wyciągnął mnie dyszący brunet, który właśnie wciągnął mnie w jakąś ciemną uliczkę - co ty robisz?
- Cze..kaj, daj mi wziąć... oddech - chwilę tak staliśmy, a ja nie wierzyłem w to, co się dzieje.
- Co ty tu robisz? Przecież wracałeś do domu, z Haru... Miałeś mu coś powiedzieć....
- Nie daje mi spokoju co z tobą teraz. Od wczoraj wieczoru jesteś jakiś dziwny, co jest Rin?
- Nie ważne.... - nie powiem mu tego...
- Ważne! Jeśli boisz się, że straciłeś szansę u Haru bo mu powiem co czuję, to się mylisz, on pewnie do mnie nic....
- ZAMKNIJ SIĘ! Powiedziałem rób co chcesz, a teraz mnie zostaw! - wyrwałem się i pobiegłem przed siebie. Czy on serio jest taki tępy!? Niczego się nie domyśla? No ja nie wierzę! Po paru minutach męczącego biegu, przez bagaż znalazłem się u siebie. Zamknąłem się w pokoju i dałem upust wszystkim męczącym mnie uczuciom. Płacz, złość, wszystko ze mnie wyszło. I nim się zorientowałem, zasnąłem.... Wstałem jakieś 2 godziny później, a oczy miałem mokre i czerwone od płaczu... Myślałem teraz nad tym, co się wydarzy jak Haru powie Makoto, że czuje to samo. Co będzie, jeśli będą ze sobą.. Zniosę to? Nie wiem... Makoto już powiedział, że go kocha, czy może jeszcze nie... Nic nie wiem. I nim się zorientowałem, wyszedłem z pokoju i  udałem się w stronę domu Haru. Cholera, trafiłem w idealny moment! Makoto właśnie stoi pod jego drzwiami...Ma kwiaty... serce bije mi jak cholera.... KURWA NIE! W momencie, w którym Haru otworzył drzwi ja chwyciłem Makoto za rękę i pobiegłem z nim przed siebie
- Rin! Co robisz, co się stało? - nie odpowiadałem na nic. Po prostu trzymałem go mocno i biegłem.  -RIN! - w końcu jednak zatrzymaliśmy się w jakimś ustronnym, ciemnym miejscu i docisnąłem Makoto do ściany... - Rin, o co cho...
- Nie rób tego... - wyjąkałem.. - nie mów Haru, że go kochasz....
- Czemu? - spojrzałem na niego, patrzeliśmy sobie w oczy. Pewnie zauważył, że płakałem. Ale uśmiechnąłem się lekko.
- Bo cię kocham.... - ale mi serce wali... o matko... Makoro patrzył na mnie z ogromnym niedowierzaniem. Jak na debila po prostu. I tak też się teraz czułem. - taak, wiem, że nie powinienem tego mówić, tym bardziej, że ty ... i Haru... chcecie być raz...
- Cicho bądź - O MATKO MAKOTO MNIE POCAŁOWAŁ! No wziął i mnie pocałował. Nie dociera to do mnie, bo stoję jak taka kłoda, ale on mnie całuje! Po chwili odsunął się ode mnie. Ja nie wiem co mam mu powiedzieć, ale domagam się wyjaśnień! Przecież, on kocha Haru...
- Czemu? - krótko, zwięźle i na temat. Co ja się będę rozwijał, to on ma tłumaczyć!
- Hmm jakby to powiedzieć... nabraliśmy cię z Haru?
- Ha? Że co? - ja się pytam CO? Nabraliśmy??
- Hehe.. no bo taka sytuacja, że ja cię kocham Rin. Od zawsze. Ale ty wyglądałeś, jakbyś kochał zawsze Haru, więc poprosiłem go o pomoc w "zdobyciu" ciebie i wtedy....... -przestałem go słuchać jak powiedział "kocham cię Rin"... Chciałem wyjaśnień, a w ogóle ich nie słuchałem! Bo miałem orgazm na kocham cię.
- Co? Powtórz! - bo za cholerę nie słuchałem
- Ehh mówię, że to wszystko co się działo : to, że na każde twoje spotkanie z Haru, on proponował ci mnie, ten wyjazd, nawet ten namiot. To wszystko było specjalnie, bym mógł spędzić z tobą czas sam na sam i sprawić, byś mnie pokochał. Teraz rozumiesz? - brak mi słów.
- Czyli to wszystko.... tylko po to, żebym się w tobie zakochał? - no nie wierzę w to....
- Wiem, przepraszam.... - w tej chwili rzuciłem się na niego i pocałowałem. Ale tak namiętnie, rozkosznie. Dosłownie wbiłem się w jego wargi, ciesząc się każdą sekundą pocałunku. Jakby kolejnego miało nie być. W końcu jednak oderwałem się od niego, tylko po to by zorientować się, że lecą mi łzy....
- Ejj Rin, co jest?! Czemu ty płaczesz?
- Ze szczęścia.... - uśmiechnąłem się i spojrzałem na niego. Makoto od razu mocno mnie przytulił. Poczułem tyle ciepła, uczucia. Tego chciałem od zawsze..
- Boże... ty jesteś uroczy!
- Co? Jaki? - no teraz to mnie rozwalił.. Przecież tu on jest ten uroczy...
- Uroczy! - przytulił mnie jeszcze mocniej. A ja myślę o jednym...
- Makoto... czy my ... znaczy ty i ja... chodzimy ze sobą teraz? - właśnie o tym!
- Chcesz tego? - jak niczego innego. Ale tak mu nie powiem!
- Tak... - tak mu powiem.
- Więc tak, chodzimy ze sobą - i ścisnął jeszcze mocniej. On chce ze mną być, czy mnie udusić?
- Makoto? Idziemy do mnie?
- Eee? Znaczy, taa, możemy iść.. - jest bardziej zdenerwowany ode mnie. No tak, przecież uke tak mają... W tej chwili Makoto chwycił mnie za rękę i poprowadził przed siebie.
- Makoto... jak ktoś zauważy? - zatrzymałem się gwałtownie.
- Nie przejmuj się! Pobiegniemy, będzie wyglądało jakbym cię gdzieś ciągnął. No choć - uśmiechnął się i zacisnął swoją dłoń na mojej. I jak ja mam mu odmówić? No i pobiegliśmy. Po chwili byliśmy u mnie. Makoto zaraz po zamknięciu drzwi złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Od razu językiem rozszerzył mi wargi i wetknął go do środka. Pocałunek zacząłem oddawać z tą samą zaciętością. W końcu popchnął mnie na łóżku i położył się na mnie, nie przestając całować. Kolanek rozszerzył mi nogi, jedną ręką zaczął rozpinać mi rozporek. Ja natomiast rozpinałem mu koszulę. Byłem tym tak zajęty, że nawet nie zauważyłem kiedy Makoto zdjął mi spodnie. Spojrzał na mnie, oblizał wargi i wyglądał jakoś tak... inaczej? Agresywniej... nie wiem. Ale jest w nim coś mega podniecającego. Zdjął mi bokserki i uśmiechnął się lubieżnie na widok mojej erekcji. Ejj CHWILA!
- ZARAZ STOP! - odsunąłem się od niego, zanim zrobił coś więcej.
- Co? Co jest Rin?
- Ty jesteś uke!
- Czym?
- Noo uke, ten na dole!
- Zaraz,  że co? Uke? Na dole? O co ci chodzi?
- No, że ... ja ... wkładam... - nie mogę uwierzyć, że powiedziałem to na głos... Ale musiałem! Zasady takie są!
- Jakie zasady? - upss.. to ostatnie nie miało być na głoos..!
- Emmm zasady yaoi... ten bardziej uroczy jest "uke", czyli na dole - teraz to oboje siedzieliśmy naprzeciw siebie, w pół rozebrani, zastanawiając się, o czym my w ogóle mówimy!
- Noo, ale skoro ten bardziej uroczy jest tym "uke" to chyba wszystko jest okej... No, że ja.... wkładam ... - Makoto widzę też się krępuje przy takiej rozmowie.. I SIĘ NIE DZIWIE! Co to w ogóle ma być!
- No się nie zgadza! Ty jesteś bardziej.. uroczy... - boże mówię mu to wprost... takich rzeczy się nie mówi facetowi w twarz!
- Niee.. ty jesteś!
- Ty jesteś!
- Udowodnić ci, że mam rację? - zapytał. Albo raczej zaproponował.
- Dawaj! - odpowiedziałem mu niezwykle pewny siebie. Ale nie wiedziałem jeszcze, że Makoto staje się odważny kiedy jest napalony/podniecony... I zapomniałem, że to ja tu nie mam już bokserek na sobie... i mi stoi.....
I w ten właśnie sposób, dwie godziny później, leżałem wykończony w łóżku obok Makoto... Jak sie domyślacie, przegrałem w walce o "seme"... Spojrzałem obok, leży obok mnie. Brązowe kosmyki włosów opadają mu na twarz lekko ją przysłaniając. Cudny widok. Mam ochotę zacząć krzyczeć za szczęścia! Mam go obok... jest tu ... tylko mój! Ale będę cicho, nie chcę go obudzić. Nagle usłyszałem dźwięk sms z telefonu Makoto. Szybko go wziąłem i chcąc wyłączyć dźwięk, odczytałem wiadomość.... taaa, jestem beznadziejny jeśli o technologię chodzi. Okazało się, że to sms od Haru... "I jak tam sprawy z Rin'em? " Zobaczyłem też trochę pozostałych ich sms.... wszystko o mnie... Nie sądziłem, że komuś będzie aż tak na mnie zależeć! Postanowiłem sam odpowiedzieć Haru na to pytanie. Zrobiłem zdjęcie jak całuję go w policzek, a on śpi. Oczywiście postarałem się, by widać było nasze klaty... żeby wiedział, że się działo... Po chwili kolejny sms "rozumiem, powodzenia Rin". Powodzenia w czym? Już chciałem pisać, ale Makoto zaczął się rozbudzać!
- Dzień Dobry, Rin - wstał i od razu mnie pocałował. To jest chyba to, co nazywa się prawdziwym szczęściem! Mieć osobę, którą się kocha obok siebie. I jeszcze ta świadomość, że ta osoba też cię kocha... Nie potrzeba mi teraz nic więcej!
- Dobryy! - zaczynam nowy rozdział w życiu! Lepszy, szczęśliwszy!


I tu kończymy XDD Wiem, że długo, wiem :C Ale mam nadzieję, że się podobało :D Wyszło krótsze niż się spodziewałam, ale bywa XD Mam prawie gotowe kolejne opowiadanie, nad którego zakończeniem myślę dobry tydzień :D Nie mogę się zdecydować :( Powiem, że to będzie KagaKuro <3 Dawno nie było chyba XD To smutne jako, że to moje OTP :C Aa i robię jeszcze jedną ankietę XD Teraz o opowiadanie świąteczne <3 W zeszłym roku, było to AoKise :3 A właśnie, będziemy świętować rocznicę bloga :D *.* Już rok odkąd jestem w internetach XD Nie wiem czy to dobrze, mam nadzieję, że się cieszycie :P Jeszcze raz dziekuję wam za te wszystkie słowa :3 Ale już kończę dziękować bo muszę coś speszyl przygotować na rocznicę <33 I od razu mówię, w głosowaniu pojawią się pary, o których jeszcze tu nie pisałam ^^ Pozdrawiam was serdeecznie :**